Moja muzyka: Greta Van Fleet - Anthem Of The Peaceful Army

Witam was kochani czytelnicy!

Dziś chciałabym opowiedzieć wam o zespole zwanym Greta Van Fleet i o ich płycie, którą wydali w tamtym roku (tj. 2018 oczywiście). Anthem Of The Peaceful Army, tak brzmi tytuł tego krążka, który skradł moje serce. Jednakże na wstępie przybliżę wam kilka informacji o nich.

Zacznijmy od tego, że ten amerykański zespół rockowy tworzy trójka braci o bardzo polskim nazwisku Kiszka i ich kolega. GVF została założona w 2012 roku, ale ich pierwsza płyta wyszła dopiero w 2017. Są to młode dzieciaki i mogę spokojnie to powiedzieć, gdyż są ode mnie młodsi. Kapela tworzy hard rocka, tak wyczytałam, jednak dla mnie jest to cudowna klasyka rocka lat 60, 70 i 80. Samo brzmienie gitary już naprowadza mnie myślami na Led Zeppelin, Bad Company czy Kansas. Wystarczy też na nich spojrzeć, by domyślić się z czego biorą przykład. Długie włosy i ubrania właśnie z tamtych lat, że aż miło popatrzeć. Nawiązując jeszcze do Zeppelinów, Josh, czyli wokalista Van Fleet ma niesamowicie podobny głos do Roberta Planta. Czy to mnie urzekło? Może po części tak, gdyż mam słabość do głosu Planta. Niestety spotkałam się z hejtem na ten zespół właśnie z tego powodu i przyznam szczerze, że nie rozumiem tego. Jeśli sam Robert wypowiedział się, że to świetna kapela, ja nie widzę w tym problemu.

Anthem Of The Peaceful Army

Płyta zawierająca takie piosenki jak When The Curtain Falls, Age Of Man czy You're The One, czyli te, które musicie posłuchać. Cudowna gra gitary, solówki, gdzie przy niektórych zespołach bardzo mi ich brakuje, i bardzo melodyjny rytm. Są też wolniejsze, bardziej melancholijne piosenki, takie jak Watching Over czy Anthem. Zamykam oczy i odpływam, napawając się wspaniałymi dźwiękami płynącymi z moich słuchawek. Jest też jeden utwór, który sprawił, że jestem jeszcze pozytywniej nastawiona do tego krążka. Mowa tu o Brave New World, który jest ewidentną balladą, zaczynającą się powolnie, przechodzącą w nieco mocniejsze brzmienie, a następnie w pierwszej solówce powrót do delikatności, potem znów powrót do cięższego rytmu. Tak, ballada, kolejna rzecz, której mi brakuje w teraźniejszej muzyce. Piosenka trwająca ponad 3 minuty i dużo więcej muzyki. Ja sama ballady kojarzę z Metallicą czy Iron Maiden, ale to właśnie z tym pierwszym zespołem Brave New World mi się kojarzy. Przesłuchajcie i sami zobaczcie, o czym mówię. Muszę też zwrócić uwagę na to, o czym śpiewa Josh. Nie są to pioseneczki o miłości czy innych rzeczach, są to teksty z przesłaniem, które do mnie bardzo trafiają i aż miło się słucha. Jestem osobą bardzo ceniącą sobie tekst utworów, więc tu kolejny plus dla chłopaków.

Więc jak oceniam ten album?

Muzyka: 10/10 

Tekst: 10/10

Nie macie pojęcia jak bardzo zakochana jestem w muzyce tego zespołu. Według mnie jest on objawieniem i nadzieją teraźniejszej muzyki. Mimo, że powiela coś z przeszłości, tworzy przy tym coś niesamowicie uniwersalnego. Brakuje mi teraz takich wykonawców, dlatego bardzo sobie cenię chłopaków i jestem wdzięczna im za to, co tworzą. Może to dzięki nim młodzież zacznie słuchać klasyki i przekona się, że stary dobry rock jest bardzo wartościowy. 

Dodam również, że Greta Van Fleet pojawi się na tegorocznym Open'erze, więc mam nadzieję, że uda mi się ich zobaczyć, a przeglądając YouTube'a przekonałam się, że są równie świetni na żywo.

To tyle na dziś, trzymajcie się i do następnego!